15 tysięcy pomysłów, 500 konkretnych zmian
Inicjatywa „Sprawdzamy” to efekt współpracy obywateli, przedsiębiorców i administracji. W odpowiedzi na rzucone przez premiera Tuska wyzwanie, środowiska biznesowe – z Rafałem Brzoską na czele – przygotowały propozycje deregulacyjne. Wyłoniono 500 najważniejszych, z których 200 ma szansę wejść w życie jeszcze przed wakacyjną przerwą parlamentu i końcem kadencji prezydenta.
To nie są kosmetyczne poprawki – to systemowa reforma, która ma szansę odciążyć przedsiębiorców, przyspieszyć działanie państwa i ułatwić życie obywatelom.
Deregulacja to też regulacja – ale z głową
Jak mówi Kostrzewa, deregulacja wymaga przejścia przez pełną ścieżkę legislacyjną. Pomysły są weryfikowane przez prawników, opiniowane przez Komitet Sterujący i trafiają do Sejmu. Co kluczowe – całość odbywa się transparentnie. Status każdej propozycji można śledzić online, a w Sejmie działa specjalna Komisja ds. Deregulacji pod przewodnictwem Ryszarda Petru.
Inicjatywa opiera się na prostym założeniu: zdrowy rozsądek. Jeśli coś można uprościć, zautomatyzować lub usunąć – należy to zrobić. Przykład? Koniec z corocznym wnioskiem o świadczenie 800+. Skoro dane się nie zmieniają, po co wymagać ich ponownego wprowadzania?
Technologia zamiast papieru, liderzy zamiast biurokracji
Wprowadzenie elektronicznego obiegu dokumentów to jeden z filarów reform. Kostrzewa przytacza przykład urzędu gminy pod Warszawą, który dzięki determinacji wójta wdrożył cyfrowe procedury i dziś działa szybciej, sprawniej i wygodniej dla obywateli.
Ale – jak zaznacza – to wszystko nie zadzieje się bez liderów. Trzeba ludzi, którzy podejmą decyzję i pociągną zmiany za sobą. Niezależnie od tego, czy to prezydent miasta, naczelnik urzędu czy dyrektor departamentu – potrzebna jest odwaga, by powiedzieć: „od dziś działamy inaczej”.
Bez wykluczeń – cyfryzacja z wyborem
Jednocześnie Kostrzewa podkreśla, że cyfryzacja nie może oznaczać wykluczenia. Każda zmiana wprowadzana jest z myślą o równoległej ścieżce analogowej – dla tych, którzy nie mają dostępu do technologii lub po prostu nie chcą z niej korzystać. Nowoczesność nie może oznaczać przymusu.
Mniej gadania, więcej konkretów
Jednym z przykładów skuteczności inicjatywy jest fakt, że udało się zmotywować samego premiera do działania. W odpowiedzi na postulaty „Sprawdzamy” zgłosił autopoprawkę dotyczącą systemu informowania o emeryturach – tak, by wszystkie dane były dostępne w jednej aplikacji: mObywatel.
Celem jest, by obywatel miał dostęp do jasnej informacji o swojej przyszłej emeryturze, co pozwoli mu lepiej planować, oszczędzać i podejmować świadome decyzje. To kolejny przykład myślenia w stylu Lego – nie budujemy nowego systemu, tylko dokładamy klocki do tego, co już działa.
Biznes kontra biurokracja
Jak zauważa Kostrzewa, deregulacją nie może zajmować się wyłącznie administracja. To właśnie przedsiębiorcy – ci, którzy na co dzień zmagają się z przepisami – wiedzą najlepiej, co trzeba zmienić. Dlatego ich głos musi być słyszany, a wnioski przekładane na realne zmiany. I choć nie wszystkie pomysły przejdą, liczy się kierunek: mniej biurokracji, więcej logiki, więcej sprawczości.
Inicjatywa „Sprawdzamy” nie ogranicza się do pojedynczych korekt – obejmuje siedem strategicznych obszarów funkcjonowania państwa: podatki, cyfryzację usług, wymiar sprawiedliwości, energetykę, prawo unijne, ochronę zdrowia oraz administrację i bezpieczeństwo.
Zmiany mają charakter systemowy, bo praktycznie każda sfera życia społecznego i gospodarczego styka się z biurokratycznym gąszczem. Inicjatywa dąży do tego, by państwo stało się bardziej zrozumiałe i efektywne – zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla zwykłych obywateli.
Polska choroba: gold plating
Jednym z poważniejszych problemów wskazanych przez Kostrzewę jest tzw. gold plating – czyli nadmiarowe, nadgorliwe wdrażanie prawa unijnego. Zamiast przyjmować dyrektywy w wersji minimalnej – tak jak robią to Niemcy czy Francuzi – polscy ustawodawcy często „ulepszają” je, dodając własne zapisy, które nierzadko zniekształcają pierwotny sens i utrudniają życie przedsiębiorcom.
Inicjatywa "Sprawdzamy" opublikowała raport z ponad 100 przykładami takich przypadków. Znajdują się tam konkretne propozycje, jak cofnąć nadregulacje, nie burząc przy tym zgodności z prawem UE. Czasem wystarczy usunięcie jednego zdania lub słowa, by ułatwić życie setkom tysięcy ludzi.
Nowe podejście do prawa: mniej kontroli, więcej zaufania
W rozmowie z Szymonem Glonkiem pojawia się też pytanie fundamentalne: czy parlament i administracja są gotowe, by zmienić sposób myślenia? Czy potrafią zrezygnować z podejścia „wszystko kontrolujemy” i przejść na model oparty na zaufaniu?
Jednym z kluczowych postulatów „Sprawdzamy” jest przywrócenie domniemania niewinności podatnika. To zmiana nie tylko praktyczna, ale i symboliczna – oznacza, że państwo nie traktuje obywatela jak potencjalnego oszusta, tylko jak partnera. Urząd skarbowy ma obowiązek wykazać uchybienia, a nie obywatel – dowodzić swojej uczciwości.
Podobnie z terminami. Jeśli ustawa mówi, że decyzja ma być podjęta w 60 dni – to po tym czasie powinna zapaść milcząca zgoda. Prosto, uczciwie, efektywnie.
Polski wpływ na Brukselę
Choć deregulacja to inicjatywa krajowa, Kostrzewa podkreśla, że jej efekty mogą rezonować w całej Unii Europejskiej. Polska przekazuje pałeczkę prezydencji unijnej Danii – kraju, który, jak przyznaje, z uznaniem patrzy na działania „Sprawdzamy” i planuje kontynuację reform deregulacyjnych na poziomie europejskim.
Unia potrzebuje dziś prostych, przewidywalnych reguł – nie tylko po to, by nie zniechęcać firm, ale by nie przegrać globalnej walki o konkurencyjność. Ameryka i Azja stawiają na elastyczność. Europa nie może być kontynentem barier i zakazów, jeśli chce być innowacyjna i silna.
Przyszłość to AI, ale z prądem
Rozmowa kończy się refleksją o przyszłości – i o tym, czego najbardziej będą potrzebować nowoczesne technologie, jak sztuczna inteligencja. Odpowiedź? Energii. Tysiące serwerów, ogromne modele językowe, centra obliczeniowe – to wszystko pożera ogromne ilości prądu. Bez stabilnych, niezawodnych i czystych źródeł energii, Europa nie będzie konkurencyjna. Reformy prawne muszą więc iść w parze z inwestycjami infrastrukturalnymi.
Czego oczekują przedsiębiorcy od rządu?
Na koniec – konkretne oczekiwania wobec nadchodzącej rekonstrukcji rządu. Środowiska biznesowe liczą na powołanie wicepremiera ds. gospodarczych, który nada priorytet reformom i uproszczeniom. Taka funkcja mogłaby stać się centrum koordynacji i katalizatorem dalszych działań – niezależnie od zmieniających się politycznych wiatrów.
„Sprawdzamy” to nie tylko program deregulacji. To próba zmiany myślenia o państwie: mniej biurokracji, więcej zaufania. Jeśli to się uda – może być to największy sukces polityki gospodarczej ostatniej dekady.